Dzisiaj nie bedzie o kosmetykach tylko o "moim swiecie".
Od 9 lat mieszkam w niemczech i zawsze gdy pojade do Polski czuje sie jak bym wyladowala w innym swiecie. Nie ma tam "bawelnianej mody", srednio zadbanych kobiet z boczkami (i nie tylko ;) ) mega naturalnymi bez grama makijazu i tym podobnym. Oczywiscie wyjatki sie zdarzaja ale to tylko czasem.
Co innego w Polsce. Gdzie piekna zadbana kobieta to widok codzienny.
Ach jak ciesza moje oczy te piekne zadbane Polki! W buciku na obcasie, ladnie i schludnie ubrane eleganckie nawet do sklepu po przyslowiowe bulki! I za to kocham nasze Polki! zawsze ladne o kazdej porze dnia i nocy. Az milo popatrzec. Tesknie za tym bardzo i przeraza mnie mysl ze przesiakam "bawelniana moda". U mnie w miescie na ponad 130 tys. mieszkancow przypada kilka sklepow z odzieza w tym H&M, s.Oliver, Esprit, NY, Orsay i Pimki a reszta to tureckie. Tak wiec w miescie gdzie wszyscy ubrani sa "na jedno kopyto" jak bardzo ciesza sie moje oczy gdy wracam na swoje ukochane ziemie i widze jak tam pieknie i kolorowo na ulicach sie prezuntuja moje rodaczki. Z umilowaniem sledze polskie blogi o modzie by nie wypasc z rytmu chociaz czasem jak pojade na dluzej i na jakies wyjscie wyciagam z walizki kolejna bawelniana bluzke to czuja lekki niepokoj i przerazenie. I modle sie by "bawelniana moda " juz na stale nie zagoscila w mojej szafie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie Wam dziękuję za komentarze <3
Pozdrawiam cieplutko
axxxa !