Obserwatorzy

piątek, 10 sierpnia 2012

nowosci na: 'Sierpien


w sierpniu pod moja lupę biorę kilka produktów. pod koniec miesiąca dam  Wam znac jak sie sprawowały. Dwa produkty do twarzy, dwa do malowania, dwa do wlosow, jeden do ciala i dwa do paznocki. jestem ich bardzo ciekawa tak wiec nie moge sie doczekac jak ich troche poużywam i posprawdzam co kryje sie w tych pudełeczkach i pod obietnicami producentow. bo na opakowaniach te obietnice zawsze sa takie piekne!  

1. pianka do mycia twarzy: alverde sensitiv 
2. krem pod oczy: alverde vital z kwiatem meczennicy do skory dojrzałej
3. tusz: Astor Big boom 
4. rozświetlacz: CATRICE made to stay nr.010 eye like! 
 
5. szampon Alterra morelowy z przenica 
6. zel do mycia ciala i wlosow Hipp Baby sanft z bio ekstraktem z migdalow 
7. piling pod prysznic Balea maslanka z lemonka
8. i 9. lakier nawierzchniowy essence 08 night in vegas i p2 do usuwania skorek

 1. pianka do mycia twarzy: alverde sensitiv

juz używam, ma w skladzie alkohol ale nie wysusza o dziwo.

















 2. krem pod oczy: alverde vital z kwaiem meczennicy do skory dojrzałej

na opakowani jest co prawda 45+ ale skladniki naturalne to pewnie nie zrobi mi "krzywdy". stosuje na noc jako takie porządne odżywienie i jak na razie jest niczego sobie. 
















 3. tusz: Astor Big boom

to bedzie moj hicior zapewne! jakie to cudo robi rzesiska! szok! troche gorzej ze zmyciem ale poszukam na niego jeszcze sposobu.
mega szczota! troche sie odbija na gornej powiece przez ta jej wilkosc ale mysle ze to kwestia wprawy.
















 4. rozswietlacz: CATRICE made to stay nr.010 eye like!

poszukiwalam cos na luk brwiowy a uzywam jej do kacikow. wpada w roz dlatego na luk sie nie nadaje.
tak jak pomalowalam tu reke do zdjecia to trzymało mi sie to przez caly dzien! pomimo mycia rak nie zeszlo! nie jest napisane ze my byc wodoodporne a jest. trwalosc ma na 6+ :)







5. szampon Alterra morelowy z przenica 

bardzo sie ucieszylam ze go dostalam! znalazlam poza miastem Rossmana. nie jest mi tam po drodze dlatego zapewne bede tam sporadycznym bywalcem. i takiego dostalam oczoplasu jak tam weszlam, probowalam sobie przypomniec co widzialm na blogach godnego polecenia z rossmana i jedynie przyszledl mi do glowy szampon Alterry. nie wiem czy akurat ten polecacie ale ja sie akurat na ten skusilam. ciekawe jaki on jest...juz sie nie moge doczekac zeby go uzyc.
6. piling pod prysznic Balea maslanka z lemonka

zapach ma obledny! taki slodziutki mleczny! skora po nim jest nieziemsko gladka. jak narazie tylko raz uzylam, zobaczymy jak bedzie dalej. 
 7. zel do mycia ciala i wlosow Hipp Baby sanft z bio ekstraktem z migdalow

zakupiony z mysla do mycia wlosow i troszke tez do sprawdzenia na wlasnej skórze zanim umyje nia mojego bobasa :)
8. i 9. lakier nawierzchniowy essence 08 night in vegas i p2 do usuwania skorek

jeszcze nie malowalam ale widzialam na blogach jakie fajne cudenko to jest. jak pomaluje to Wam zaprezentuje.
bardzo lubie te nawierzchniowe lakiery z essence. zwykly lakier pod spod, nawierzchniowy na gore i efekty sa zniewalajace! 

a to to moj wyprobowany zel do skorek. bardzo latwy w obsłudze, naklada sie na skorki i po kilku sekundach ( producent sugeruje 15) odsuwam skorki i jest gites !














to moje kilka nowych drobiażdżków w mojej codziennej pielegnacji na sierpien.


używałyście możne któreś z nich i chcecie się podzielić opinia ? 


piątek, 3 sierpnia 2012

chronie twarz przed sloncem

Zawsze lubilam opalac twarz i nie widzialam w tym żadnych przeszkód. no bo przeciez lato tak krotko trwa to dlaczego nie "oddac twarzy w strone slonca"?  nie ma to jak ladnie opalona na brazik twarzyczka. no ale ze wzgledu na moj blogoslawiono-bocianowy stan musialam zakupic cos by ja uchronic przed UV. w ciazy zwieksza sie pigmentacja skory i mozna sie nabawic plam, ktore pozniej sa bardzo trudne do usuniecia. a ze moja skora ma raczej tendencje do przebarwien to postanowilam dzialac i nie zalowac na ten  cel pieniedzy.

mam dwa kosmetyki na stanie, ktore jak do tej pory sprawują sie super.
mialam mala przygode w tamtym roku z filtrami do twarzy ale nie podobaly mi sie efekty. jest z nimi troche "zabawy". bo:
- po pierwsze: trzeba dobry kosmetyk dobrac a one czesto kosztuja troche wiecej niz "zwykle" kremy
- po 2: maja krotki żywot ( i w jedno lato nie jestem w stanie zużyć takiego filtra)
- po 3: trzeba chwile (do 30min) odczekac zanim sie nalozy podklad albo cos innego (kto ma rano tyle czasu?)
-po 4: na mieszanej-przetluszczajacej sie twarzy po filtrach czesto swiecie sie jak latania, tak wiem lato itd. ale ja tego poprostu nie lubie i juz.

dlatego wizja uzywania w to lato dosc wysokiego filtra przyprawiala mnie o zawrot glowy. na szczescie znalazlam dobre rozwiazanie.
podklad z filtrem!! i to byl strzal w 10! + krem do tego ( nie kupilam go tylko dostalam) tak wiem ze te dwa produkty maja filtry jeden ma 15 a drugi 30 i ze filtry sie nie sumuja ( kiedys tak myslalam-o ja blondi :) ) ale i tak uzywam je zazwyczaj razem no bo "przezorny zawsze ubezpieczony".

1. krem La Roche-Posay Hadraphase UV legere UVB SPF 15 -UVA PPD 11
2. podklad SHISEIDO sun Protection SPF 30



 podklad SHISEIDO sun Protection SPF 30 

ja mam kolor 50, byl to drugi w gamie kolorow, jest dosc jasny. do mojego koloru skory pasuje idealnie
konsystencja jest bardzo leista, nigdy nie mialam takiego podkladu dlatego tez na poczatku kilka razy kapnął mi na ubranie przez co musialam sie przebierac i bluzka do prania a po praniu i tak jeszcze troche bylo widac gdzie byla plama. tak wiec lepiej wiedziec o tym wczesniej i sie przygotowac
rozprowadza sie bardzo ladnie, nie tworzy smog ani plam, ladnie stapia sie ze skora
nie daje matu tylko taki ladny rownomierny koloryt skory,
skora wyglada na taka zdrowa, jednolitego koloru
krycie ma dobre, mi tam takie wystarcza, maski nie zrobi ot co to to nie. no ale widac ze ma sie cos na twarzy.
zapach... typowo filtowy. mi to nie przeszkadza akurat i jest on jedynie wyczuwalny przy nakladaniu, z czasem wyparowuje.


w srodku ma kulke wiec trzeba go dobrze wstrzasnac przed uzyciem
jest niby wodoodporny pisze "niby" bo nie wiem jak sprawuje sie w wodnych warunkach. nie mialam okazji testowac.
nie zapycha porow
ja go i tak jeszcze "przelatuje" pudrem matujacym i efekt koncowy jest super!
taka jednolita dobrze przygotowana na slonce skora.
acha i nie splywa z twarzy. nawet w upaly. 
ma taki "dziubek"
kolor taki naturalny beżowy

czyli ten produkt w moich oczach ma same ochy i achy jedyny minus to cena! kosztowal ponad 120 zl jak dla mnie to sporo ale byl wart swojej ceny.no i najwazniejsze ze dziala, bo dalej jestem corka mlynarza pomimimo ze chodze po sloncu to nic mnie drasnelo. a wiec dziala! i to najwazniesze :)








 krem La Roche-Posay Hadraphase UV legere UVB SPF 15 -UVA PPD 11

ale zanim nałożę ten super podklad to najpierw traktuje moja buzke tym oto kremikiem.
ma bardzo fajna konsystencje, jest taki leciutki, bardzo dobrze sie rozprowadza na twarzy, nie roluje sie ani nie zapycha. wersja legere czyli lekka jest typowo przeznaczona do mieszynych - tlustych typow cery.
bardzo ladnie sie wchlania, nie pozostawiajac zadnych filmow na twarzy.
zapach ma tez taki troche filtrowo- świeży. bardzo ladny, nie drażniący, wyparowujący. 
dobrze nawilża skore, jest taka mięciutka po aplikacji tego kremu.
no i ma pompke! uwielbiam kremy z pompka!
nie wiem ile kosztowal bo go dostalam. czy bym go sobie sama kupila? hmm... pewnie tak.
jest to na prawdę super krem na lato.















ja znalazlam swoj sposob na ochrone twarzy przed sloncem, a jak u was to wyglada? stosujecie filtry czy moze raczej kremy z filtrem? a moze same podklady z filtrem? piszcie to chetnie poczytam jak u Was to wyglada.

czwartek, 2 sierpnia 2012

ulubiency: Lipiec

Bylo "denko" to dzisiaj ulubiency lipca. A wśród nich znalazlo sie troche malowidel, cos do ciala i na stopki. Oto i oni:

1. paletka cieni: Essence sun club - glmour to go nr. 02 long beach
2. roz: MNY Maybelline nr.301
3. puder matujacy: Astor Mattitude nr.002
4. zel pod prysznic: alverde mandarynkowo- wanilowy
5. sprey do stop: alverde Relax kasztanowo-mietowy


 1. paletka cieni: Essence sun club - glmour to go nr. 02 long beach

swietna paletka na lato!
naturalne kolorki, bardzo ladnie sie mienia w sloncu
co do trwalosci to uzywam je na baze artdeco tak wiec w takiej postaci sa trwale, a same te najjasniejsze kolory sa dosc malo widoczne. nie zbieraja sie w zalamaniu co jest tez super wazne.
kolorki: przed tym brzoskwiniowym jest jeszcze jeden ale slabo go lampa zlapala
 2. roz: MNY Maybelline nr.301

uwielbiam ten roz! bedzie placz jak sie skonczy bo wycofali ta firme z obiegu. a szkoda, bo mieli na prawde fajne produkty. nie wiem jak sprawa w PL wyglada, czy sa one dostepne?
rozyk w stylu "baby doll" a wiec taki piekny delikatny z lekkimi drobinkami roz, na dzienny delikatny makijaz, jedno musniecie na "jabluszka" starczy by uzyskac piekny efekt. nie da sie zrobic nim krzywdy- jest za delikatny.
bardzo trwaly, caly dzien mozna na niego liczyc, nie robi plam ani nic podobnego.
bardzo dobry produkt za "smieszne pieniadze".


widać trochę ten kolor?









  3. puder matujacy: Astor Mattitude nr.002

oj dlugo szukalam pasujacego pudru matujacego. i tak ja lubie marke Astor to na kilku ich produktach sie zawiodlam. tak wiec podeszlam do tego pudru z rezerwa a ten bardzo przypadl mi do gustu. (na szczescie)
dobrze matuje, nie robi maski (odpowiedni kolor )
nie tworzy takiego teatralnego matu tylko taki naturalny mat, nie poprawiam go w ciagu dnia bo nie mam takiego zwyczaju i potrzeby.
nie zatyka porow!
utrzymuje sie caly dzien
bardzo fajny i udany produkt,
na pewno kupie ponwnie! 





4. zel pod prysznic: alverde mandarynkowo- wanilowy

zel pod prasznic jak to zel pod prysznic: jak dla mnie najwazniesze to odpowiadajacy mi zapach a ten to bajka!! cudne mandarynki z nuta wanilowa ( jak na moj nos malo wyczuwalną) na lato taki zapach jest bardzo energetyzujacy i przyprawiajacy o dobry nastroj juz od samego rana, niestety nie utrzymuje sie dlugo na skorze ale podczas prysznica efekt zadowolenia i upojenia zapachem murowany! mysle ze w okresie swiatecznym tez bedzie milo go uzwyac, zalezy jak komu sie swieta kojarzą bo mi z pomaranczami, mandarynkami i podobnymi zapachami.
nie wysusza skory, dobrze myje, fajnie sie pieni. przyjemniutki w uzyciu. jest to produkt naturlany co dla mnie akurat jest rzeczą drugorzędną.
bardzo fajny na pewno jeszcze nie raz zagosci w mojej lazience :)








5. sprey do stop: alverde Relax kasztanowo-mietowy

moj ulubieniec z tamtego roku. na upaly i spuchniete nogi to moj wybawca. kładę sie z nogami do góry i psikam tym cudakiem kasztanowym z mieta i jestem wniebowzięta! ochlodzenie natychmiastowe i w dodatku opuchlizna schodzi po kilku chwilach ( pewnie efekt nog w gorze no i moze troche tez zasługa tego spreyu)
bardzo przyjemnie pachnie tak świeżo. nie pozostawia nic na skorze zadnych tlustych filmow ani nic takiego. czy nawilza? hmm.. nie ma takiego zadania ale w sumie jakiegos wysuszenia po nim nie zauważyłam. zawsze jednak jak juz stopy dojda do siebie ta nakladam na nie maselko i ciesze sie super stopkami. :) 
jak mi sie kiedys skonczy to pewnie kupie ponownie ale jeszcze chwila do denka.









macie jakies zdanie na któryś z tych produktow? wiem ze marka alverde nie jest dostepna w polsce ale moze jednak ktoras z was miala okazje przetestowac ktorys z tych produktow. i jak bylo?