Obserwatorzy

sobota, 15 grudnia 2012

paletka Sleek i pedzle Hakuro

wkoncu wpadla w moje rece! ale sie ciesze. znam z filmikow na YT i od zawsze bylam jej ciekawa. i tak oto jestem szczesliwa posiadaczka  paletki Sleek STORM.i do tego dwoch pedzli Hakuro H51 i H77. juz dzisiaj wypróbowałam i tak jak i pedzle tak i cienie spelniaja moje oczekiwania.

pytanie a propo pedzla: po kazdym nalozeniu make-up´u go myjecie? bo ze trzeba go troszke spryskac woda przed nakladaniem to doczytalam. ale co pozniej. podpowiedzcie cos żeby mi dlugo służył.


i czy one sa na prawde tylko 12 miesiecy ważne? chyba nie zdążę ich zużyć w tym czasie.

posiadaczki ktorys z tych cudeniek podzielcie sie swoimi odczuciami bede wdzieczna. :)

piątek, 14 grudnia 2012

redubild peeling gruboziarnisty Ziaja

na celulit nie ma bata- trzeba z nim walczyc jak sie da z kazdej strony. nie wierze ze znika sam i ze pojawia sie z nikad. zawsze jakos sie tam czlowiek przyczynia ze gad jeden sie pojawia. a jak juz jest to trzeba wypowiedziec mu wojne najlepiej ostateczna.(fajnie jak by sie tak dalo )
po ciazy pozostal mi taki celulit az przez spodnie bylo widac doleczki a przed ciaza myslalm ze mam celulitis. to w porownaniu z tym co mialam po ciazy to byl tak zwany "pikus".
no wiec postanowilam jak najszybciej z nim zawalczyc bo chec pozbycia sie go albo przynjmniej zmiejszenia byla ogromna.
kupilam balsamy olejki peelingi i szczotke by go wysmarowac, wyszczotkowac i wypilingowac.
oj znowu sie rozpisuje...do rzeczy.

i tak oto wpadl w moje wladanie ten fajniutki peeling w czerwonym pudeleczku od ziaji. cena nie adekwatna do dzialania bo niewielka a dzialanie wrecz przeciwnie ogromne.
rozchodzi sie o peling myjacy gruboziarnisty redubild wyszczuplenie przez ujedrnienie od ziaji

nie bede przepisywala tego co pisze na opakowaniu. napisze tylko moja opinie bo wlasnie mi sie skonczyl i szybko musze o nim cos napisac.

a wiec:
- drobiny sa i to faktycznie grube, dobrze sciera martwy naskorek.(przy okazji ladnie peelinguje dlonie)
- jak ja go uzywalam: kolistymi ruchami masowalam miejsca ktore musialy byc wypilingowane i pozostawialam go na kilka chwil (az odzywka na wlosach troche zadziala)
bo dopiero pozostawiony na skorze zaczyna dzialac. pachnie mentolem jak niektore kremy na celulitis i ten mentol czuc rowniez na skorze. pierwszy raz sie z czyms takim spotkalam przy uzyciu "zwyklego" peelingu.a najlepsze jest to ze jak sie go zmyje to jeszcze czuć jego dzialanie. na to juz tylko krem na celulitis i wiara ze cos to pomoże i zadziala.
- strasznie mnie zaskoczylo to dzialanie a efekt jest odrazu po zmyciu znaczy sie nie to ze calulitis znika ale skora jest gladziutka! zmniejsza sie celul u mnie ale mysle ze to dzialanie kilku czynnikow a nie tylko zasluga tego peelingu.
- i co najważniejsze dla mnie- nie zostawia tlustej warstwy bo tego nieznosze! 





moja ocena: super produkt za nie wielkie pieniadze!!!na pewno kupie jeszcze nie raz i nie dwa.

podzielcie sie waszymi odczuciami jak juz go uzywalyscie. a moze polecicie mi jakis inny przez was sprawdzony.

czwartek, 13 grudnia 2012

Libster blog moje odpowiedzi

juz jakis czas temu (dokladnie miesiac jakis) zostalam oTagowana przez simple pleasure (dziekuje kochana) ale teraz dopiero znajduje chwilke aby odpowiedziec. fajne pytanka i fajna zabawa a wiec odpowiadam....

1. Kosmetyk, który uważasz za kompletnie zbędny.
a sa  takie? moze kiedys sie przekonam ze takie sa ale jak dla mnie na chwile obecna nie ma kosmetykow zbednych

2. Najciekawszy zbieg okoliczności/ przypadek w Twoim życiu.
 poznanie mojego ukochanego tysiace km od domu ktory dzis jest moim mężem

3. Ukochana herbata.
kocham herbaty !!! i duzo ich pije w zaleznosci od dnia, pory roku i nastroju. ale najbardziej to uwielbiam smakowe piramidki liptona , malinowa z miodem i cytyna (zima), jablkowa, rooibos ingwer z limonka iiii... wiele innych :)

4. Kosmetyk, który zawsze lub często odkupujesz (konkretna marka i rodzaj)
lubie kosmetyki Loreala

5. Gdybyś mogła wyjechać gdzieś do pracy na krótki czas, np na rok, jaki kraj spoza Europy wybrałabyś?
wlasnie wrocilam z niemiec i na chwile obecna chce pozostac w kraju

6. Słodycze, których nie znosisz.
anyżkowe haribo!! blee...

7. Pyszny obiad w eleganckiej restauracji czy ogromny deser i gorąca kawa/czekolada w przytulnej kawiarni?
najlepiej to i to i to.

8. Książka, która najbardziej zapadła Ci w pamięć.
"weronika postanawia umrzec"

9. Język, którego najbardziej chciałabyś się nauczyć.
hiszpanski

10. Ulubione miejsce na spacery.
plaza

11. Co najbardziej drażni Cię w większych, sieciowych drogeriach stacjonarnych? Co chętnie byś zmieniła? 
ze tam jest tyle kosmetykow ktore czekaja na moj zakup i zawsze sie tak ladnie do mnie usmiechaja z polek. 

wyrozniam i zapraszam do zabawy:


oto moje pytania:

1.noc czy dzien?
2. szminka czy blyszczyk?
3. kawa czy herbata?
4. prysznic czy wanna?
5. kredka czy eye-liner?
6. ksiazka czy tv?
7. szpilki czy balerinki?
8. chlopak z fryzura „z wlosami” czy łysy?
9. paznokcie pomalowane czy nie?
10. kucyk czy rozpuszczone?
11. uwielbiam w sobie ....? 

ciekawe jak odpowiecie. milej zabawy :) 

środa, 12 grudnia 2012

denko z ostatnich miesiecy

oj dlugo sie zbieralam za napisanie tego posta. ale w koncu sie udalo. bedzie krotko i na temat. od prawej zaczynajac:

1. maseczka oczyszczajaca ZIAJA z glinka szara, do mieszanej, tlustej i tradzikowej. 
moja ocena- bardzo fajna maseczka! swietnie oczyszcza pory. i co dla mnie najwazniejsze: nie zasycha! bo przestalam lubiec zmywac zaschniete skorupy. wystarczyla mi tylko na 2x. zapach ma bardzo przyjemny i rozprowadza sie niezwykle jedwabiscie. na pewno jeszcze ja kupie nie raz.

2. tonik wygladzajacy z AHA DERMIKA PURE do kazdego typu cery. ma stymulowac odnowe komorek, zawiera kwasy owocowe co za tym idzie  dziala zluszczajaco. przy regularnym stosowaniu wygladza, zmiekcza i wyrownuje koloryt- tyle info z opakowania.
moja ocena- uwielbiam ten tonik! starczyl mi na ponad miesiac tak wiec jest ok. bardzo fajnie tonizuje skore, nie pozostawia lepkiej warstwy na twarzy. ladnie pachnie. jedyny minus to otwarcie. przekreca sie tylko ta zlota czesc zeby nalac na wacik i jakos to tak nieporecznie sie wydostaje. ale co tam moge przebolec. na pawno kupie ponownie.

3. oczyszczajacy zel-peeling do mycia twarzy LIRENE do normalniej, mieszanej i tlustej. zawiera wyciag z soku z cytryny i wit. AiE.
moja ocena- bardzo fajnie sie nim myje buzke. drobinki sa dosc duze ale nie ma jakiegos mocnego peelingowania. jak na codzien to w sam raz. ma cudny zapach- taki świeżutki. nie wysusza i nie podrażnia. bardzo go lubie ale znalazlam troszke lepszy. ale o tym w nbastepnym poscie... :) czy kupie? hmm.. mialam go juz kilka razy, moze kiedys.

4. plyn do demakijazu LOREAL dwufazowy. 
moja ocena- moj ulubiony- jedyny- niezastąpiony. uwielbiam i jestem mu wierna od lat. teraz skusilam sie na ten z ziaji i jest troche gorszy. ten z loreala nie zostawia ltustej warstwy i dobrze zmywa a ten z ziaji to trzeba sie troche natrzec zeby dobrze usunął makijaz. a jak robimy to na szybko to nie ma bata ze cos zostanie na rzesach i jak pozniej myjem buzie to mega panda murowana. no ale dam jeszcze szanse temu z ziaji. jak nie to kupie ten bo to moj hit. uwielbiam!

5. szampon ALTERRA z morelami i zbożem.
moja ocena- bardzo dobry szampon. dobrze myje, nie podraznia skory glowy, wlosy sie mi po nim nie plataly tak bardzo. pieknie pachnie owocowo.przezroczysty co lubie. jedyny minus szybko mi sie skonczyl. czy kupie ponownie- nie wiem bo lubie miec szampony na dluzej.

6. suchy szampon wersja mini BATISTE original. czyli bezzapachowy bo mam jeszcze kokosowy.
moja ocena- bardzo podobny do tego Klorane z owsem. podobnie nawet pachnie. tylko tamten latwiejszy jak by w obsludze bo wystarczy tylko spryskac a tego trzeba porządnie wyczesac a czasami nawet suszarki uzyc. nie mam do niego juz dostepu to zapewne juz nie bede go miala w swoim posiadaniu.

7. szampon LOREAL multi.vitamine fresh.do normalnych i z tendencja do przetluszczania. 
moja ocena- bardzo dobry szampon. no i jaka wielka butla to mi sie podoba. fajnie pachna po nim wlosy tak cytrusowo, mnie nie podraznil za co ma wielkiego plusa. dobrze myje wlosy i nie placze. na pewno kupie ponownie.

ok to by bylo na tyle. zużywam dalej bo oglosilam sobie projekt : "maxymalne denko" przy przeprowadzce moje  wszystkie kosmetyczne złoża  wyszly najaw. troche tego mam wiec zanim cos nowego kupie musze pokonczac co mam. plan jest zobaczymy jak z jego realizacja.

podzielcie sie swoimi doświadczeniami z wyżej wymienionymi kosmetykami. podzielacie moje opinie ?

u Was tez taka mega zima?

środa, 24 października 2012

zmiany...

moje zycie zmienilo sie o 180` po jednej decyzji: wracamy do POLSKI!! juz od miesiaca jesesmy w kraju. ach jakie to piekne uczucie po 9 latach "wrocic" tam gdzie sie zostawilo swoje serce. tak wiec troche bylo wszystko na wariata, ja w 9 mies. ciazy przejechalam ponad 1000km ale najwazniejsze ze dojechalam. nasze malutkie- wielkie Szczescie tez juz jest na swiecie. tak wiec zmiany na calej lini.


chcialam napisac posta o kremach na rozstepy ktore uzywalam w ciazy ale nie widze sensu bo niestety tak jak cala ciaze przeszlam bez szwanku, tak "po" wyszlo mi kilka na brzuchu. moze to kwestia hormonow poporodowych albo braku czasu na smarowanie. wole trzymac sie tej pierwszej opcji bo z druga ciezej sie pogodzic. ehh... no ale co zrobic. takie zycie.
w skrocie moge napisac ze uzywalam:

- musela na biust i na brzuch- strasznie drazniacy zapach, szczegolnie na wrazliwy nos ciezarnej. fuj. i zostawia taki brzydki zaschniety glut na otworku. trzeba go wycierac papierem albo sciagac. nic fajnego. tan na brzuch troche ma ciezsza konsystencje niz ten do biustu i trzeba go dluzej wsmarowywac.
- elancyl na brzuch- bez zastrzeżeń. fajnie pachnial delikatnie i dobrze sie wchlanial i rozsmarowywał.
- bioOil na brzuch- smierdziuch ale podobno skuteczny. u mnie sie nie sprawdzil.niestety...

bylo pieknie z tymi kremami przez cale 9 miesiecy.

wolnego czasu mam jak na lekarstwo. bardzo sie ciesze ze mam staly dostep do PL kosmetykow. kocham i zawsze kochalam polskie kosmetyki! uwielbiam polskie marki i to ze jest ich tak duzo na polkach. uwielbiam chodzic po rossmanie albo super pharm i szukac czegos czego jeszcze nie mialam, czytac etykiety, myslec nad zakupem, analizowac i spedzac tam czas. dla mnie taki wypad kiedys potrafil trwac ponad 1 h. teraz niestety moj czas jest ograniczony. ale przygotowuje sie wczesniej na nalot na drogerie: czytam opinie w internecie, wpadam- kupuje- i wychodze. mam kilka nowych łupów na oku. jak czas pozwoli to dam znac co obecnie uzywam. bo jest kilka polskich perelek.

piątek, 10 sierpnia 2012

nowosci na: 'Sierpien


w sierpniu pod moja lupę biorę kilka produktów. pod koniec miesiąca dam  Wam znac jak sie sprawowały. Dwa produkty do twarzy, dwa do malowania, dwa do wlosow, jeden do ciala i dwa do paznocki. jestem ich bardzo ciekawa tak wiec nie moge sie doczekac jak ich troche poużywam i posprawdzam co kryje sie w tych pudełeczkach i pod obietnicami producentow. bo na opakowaniach te obietnice zawsze sa takie piekne!  

1. pianka do mycia twarzy: alverde sensitiv 
2. krem pod oczy: alverde vital z kwiatem meczennicy do skory dojrzałej
3. tusz: Astor Big boom 
4. rozświetlacz: CATRICE made to stay nr.010 eye like! 
 
5. szampon Alterra morelowy z przenica 
6. zel do mycia ciala i wlosow Hipp Baby sanft z bio ekstraktem z migdalow 
7. piling pod prysznic Balea maslanka z lemonka
8. i 9. lakier nawierzchniowy essence 08 night in vegas i p2 do usuwania skorek

 1. pianka do mycia twarzy: alverde sensitiv

juz używam, ma w skladzie alkohol ale nie wysusza o dziwo.

















 2. krem pod oczy: alverde vital z kwaiem meczennicy do skory dojrzałej

na opakowani jest co prawda 45+ ale skladniki naturalne to pewnie nie zrobi mi "krzywdy". stosuje na noc jako takie porządne odżywienie i jak na razie jest niczego sobie. 
















 3. tusz: Astor Big boom

to bedzie moj hicior zapewne! jakie to cudo robi rzesiska! szok! troche gorzej ze zmyciem ale poszukam na niego jeszcze sposobu.
mega szczota! troche sie odbija na gornej powiece przez ta jej wilkosc ale mysle ze to kwestia wprawy.
















 4. rozswietlacz: CATRICE made to stay nr.010 eye like!

poszukiwalam cos na luk brwiowy a uzywam jej do kacikow. wpada w roz dlatego na luk sie nie nadaje.
tak jak pomalowalam tu reke do zdjecia to trzymało mi sie to przez caly dzien! pomimo mycia rak nie zeszlo! nie jest napisane ze my byc wodoodporne a jest. trwalosc ma na 6+ :)







5. szampon Alterra morelowy z przenica 

bardzo sie ucieszylam ze go dostalam! znalazlam poza miastem Rossmana. nie jest mi tam po drodze dlatego zapewne bede tam sporadycznym bywalcem. i takiego dostalam oczoplasu jak tam weszlam, probowalam sobie przypomniec co widzialm na blogach godnego polecenia z rossmana i jedynie przyszledl mi do glowy szampon Alterry. nie wiem czy akurat ten polecacie ale ja sie akurat na ten skusilam. ciekawe jaki on jest...juz sie nie moge doczekac zeby go uzyc.
6. piling pod prysznic Balea maslanka z lemonka

zapach ma obledny! taki slodziutki mleczny! skora po nim jest nieziemsko gladka. jak narazie tylko raz uzylam, zobaczymy jak bedzie dalej. 
 7. zel do mycia ciala i wlosow Hipp Baby sanft z bio ekstraktem z migdalow

zakupiony z mysla do mycia wlosow i troszke tez do sprawdzenia na wlasnej skórze zanim umyje nia mojego bobasa :)
8. i 9. lakier nawierzchniowy essence 08 night in vegas i p2 do usuwania skorek

jeszcze nie malowalam ale widzialam na blogach jakie fajne cudenko to jest. jak pomaluje to Wam zaprezentuje.
bardzo lubie te nawierzchniowe lakiery z essence. zwykly lakier pod spod, nawierzchniowy na gore i efekty sa zniewalajace! 

a to to moj wyprobowany zel do skorek. bardzo latwy w obsłudze, naklada sie na skorki i po kilku sekundach ( producent sugeruje 15) odsuwam skorki i jest gites !














to moje kilka nowych drobiażdżków w mojej codziennej pielegnacji na sierpien.


używałyście możne któreś z nich i chcecie się podzielić opinia ? 


piątek, 3 sierpnia 2012

chronie twarz przed sloncem

Zawsze lubilam opalac twarz i nie widzialam w tym żadnych przeszkód. no bo przeciez lato tak krotko trwa to dlaczego nie "oddac twarzy w strone slonca"?  nie ma to jak ladnie opalona na brazik twarzyczka. no ale ze wzgledu na moj blogoslawiono-bocianowy stan musialam zakupic cos by ja uchronic przed UV. w ciazy zwieksza sie pigmentacja skory i mozna sie nabawic plam, ktore pozniej sa bardzo trudne do usuniecia. a ze moja skora ma raczej tendencje do przebarwien to postanowilam dzialac i nie zalowac na ten  cel pieniedzy.

mam dwa kosmetyki na stanie, ktore jak do tej pory sprawują sie super.
mialam mala przygode w tamtym roku z filtrami do twarzy ale nie podobaly mi sie efekty. jest z nimi troche "zabawy". bo:
- po pierwsze: trzeba dobry kosmetyk dobrac a one czesto kosztuja troche wiecej niz "zwykle" kremy
- po 2: maja krotki żywot ( i w jedno lato nie jestem w stanie zużyć takiego filtra)
- po 3: trzeba chwile (do 30min) odczekac zanim sie nalozy podklad albo cos innego (kto ma rano tyle czasu?)
-po 4: na mieszanej-przetluszczajacej sie twarzy po filtrach czesto swiecie sie jak latania, tak wiem lato itd. ale ja tego poprostu nie lubie i juz.

dlatego wizja uzywania w to lato dosc wysokiego filtra przyprawiala mnie o zawrot glowy. na szczescie znalazlam dobre rozwiazanie.
podklad z filtrem!! i to byl strzal w 10! + krem do tego ( nie kupilam go tylko dostalam) tak wiem ze te dwa produkty maja filtry jeden ma 15 a drugi 30 i ze filtry sie nie sumuja ( kiedys tak myslalam-o ja blondi :) ) ale i tak uzywam je zazwyczaj razem no bo "przezorny zawsze ubezpieczony".

1. krem La Roche-Posay Hadraphase UV legere UVB SPF 15 -UVA PPD 11
2. podklad SHISEIDO sun Protection SPF 30



 podklad SHISEIDO sun Protection SPF 30 

ja mam kolor 50, byl to drugi w gamie kolorow, jest dosc jasny. do mojego koloru skory pasuje idealnie
konsystencja jest bardzo leista, nigdy nie mialam takiego podkladu dlatego tez na poczatku kilka razy kapnął mi na ubranie przez co musialam sie przebierac i bluzka do prania a po praniu i tak jeszcze troche bylo widac gdzie byla plama. tak wiec lepiej wiedziec o tym wczesniej i sie przygotowac
rozprowadza sie bardzo ladnie, nie tworzy smog ani plam, ladnie stapia sie ze skora
nie daje matu tylko taki ladny rownomierny koloryt skory,
skora wyglada na taka zdrowa, jednolitego koloru
krycie ma dobre, mi tam takie wystarcza, maski nie zrobi ot co to to nie. no ale widac ze ma sie cos na twarzy.
zapach... typowo filtowy. mi to nie przeszkadza akurat i jest on jedynie wyczuwalny przy nakladaniu, z czasem wyparowuje.


w srodku ma kulke wiec trzeba go dobrze wstrzasnac przed uzyciem
jest niby wodoodporny pisze "niby" bo nie wiem jak sprawuje sie w wodnych warunkach. nie mialam okazji testowac.
nie zapycha porow
ja go i tak jeszcze "przelatuje" pudrem matujacym i efekt koncowy jest super!
taka jednolita dobrze przygotowana na slonce skora.
acha i nie splywa z twarzy. nawet w upaly. 
ma taki "dziubek"
kolor taki naturalny beżowy

czyli ten produkt w moich oczach ma same ochy i achy jedyny minus to cena! kosztowal ponad 120 zl jak dla mnie to sporo ale byl wart swojej ceny.no i najwazniejsze ze dziala, bo dalej jestem corka mlynarza pomimimo ze chodze po sloncu to nic mnie drasnelo. a wiec dziala! i to najwazniesze :)








 krem La Roche-Posay Hadraphase UV legere UVB SPF 15 -UVA PPD 11

ale zanim nałożę ten super podklad to najpierw traktuje moja buzke tym oto kremikiem.
ma bardzo fajna konsystencje, jest taki leciutki, bardzo dobrze sie rozprowadza na twarzy, nie roluje sie ani nie zapycha. wersja legere czyli lekka jest typowo przeznaczona do mieszynych - tlustych typow cery.
bardzo ladnie sie wchlania, nie pozostawiajac zadnych filmow na twarzy.
zapach ma tez taki troche filtrowo- świeży. bardzo ladny, nie drażniący, wyparowujący. 
dobrze nawilża skore, jest taka mięciutka po aplikacji tego kremu.
no i ma pompke! uwielbiam kremy z pompka!
nie wiem ile kosztowal bo go dostalam. czy bym go sobie sama kupila? hmm... pewnie tak.
jest to na prawdę super krem na lato.















ja znalazlam swoj sposob na ochrone twarzy przed sloncem, a jak u was to wyglada? stosujecie filtry czy moze raczej kremy z filtrem? a moze same podklady z filtrem? piszcie to chetnie poczytam jak u Was to wyglada.

czwartek, 2 sierpnia 2012

ulubiency: Lipiec

Bylo "denko" to dzisiaj ulubiency lipca. A wśród nich znalazlo sie troche malowidel, cos do ciala i na stopki. Oto i oni:

1. paletka cieni: Essence sun club - glmour to go nr. 02 long beach
2. roz: MNY Maybelline nr.301
3. puder matujacy: Astor Mattitude nr.002
4. zel pod prysznic: alverde mandarynkowo- wanilowy
5. sprey do stop: alverde Relax kasztanowo-mietowy


 1. paletka cieni: Essence sun club - glmour to go nr. 02 long beach

swietna paletka na lato!
naturalne kolorki, bardzo ladnie sie mienia w sloncu
co do trwalosci to uzywam je na baze artdeco tak wiec w takiej postaci sa trwale, a same te najjasniejsze kolory sa dosc malo widoczne. nie zbieraja sie w zalamaniu co jest tez super wazne.
kolorki: przed tym brzoskwiniowym jest jeszcze jeden ale slabo go lampa zlapala
 2. roz: MNY Maybelline nr.301

uwielbiam ten roz! bedzie placz jak sie skonczy bo wycofali ta firme z obiegu. a szkoda, bo mieli na prawde fajne produkty. nie wiem jak sprawa w PL wyglada, czy sa one dostepne?
rozyk w stylu "baby doll" a wiec taki piekny delikatny z lekkimi drobinkami roz, na dzienny delikatny makijaz, jedno musniecie na "jabluszka" starczy by uzyskac piekny efekt. nie da sie zrobic nim krzywdy- jest za delikatny.
bardzo trwaly, caly dzien mozna na niego liczyc, nie robi plam ani nic podobnego.
bardzo dobry produkt za "smieszne pieniadze".


widać trochę ten kolor?









  3. puder matujacy: Astor Mattitude nr.002

oj dlugo szukalam pasujacego pudru matujacego. i tak ja lubie marke Astor to na kilku ich produktach sie zawiodlam. tak wiec podeszlam do tego pudru z rezerwa a ten bardzo przypadl mi do gustu. (na szczescie)
dobrze matuje, nie robi maski (odpowiedni kolor )
nie tworzy takiego teatralnego matu tylko taki naturalny mat, nie poprawiam go w ciagu dnia bo nie mam takiego zwyczaju i potrzeby.
nie zatyka porow!
utrzymuje sie caly dzien
bardzo fajny i udany produkt,
na pewno kupie ponwnie! 





4. zel pod prysznic: alverde mandarynkowo- wanilowy

zel pod prasznic jak to zel pod prysznic: jak dla mnie najwazniesze to odpowiadajacy mi zapach a ten to bajka!! cudne mandarynki z nuta wanilowa ( jak na moj nos malo wyczuwalną) na lato taki zapach jest bardzo energetyzujacy i przyprawiajacy o dobry nastroj juz od samego rana, niestety nie utrzymuje sie dlugo na skorze ale podczas prysznica efekt zadowolenia i upojenia zapachem murowany! mysle ze w okresie swiatecznym tez bedzie milo go uzwyac, zalezy jak komu sie swieta kojarzą bo mi z pomaranczami, mandarynkami i podobnymi zapachami.
nie wysusza skory, dobrze myje, fajnie sie pieni. przyjemniutki w uzyciu. jest to produkt naturlany co dla mnie akurat jest rzeczą drugorzędną.
bardzo fajny na pewno jeszcze nie raz zagosci w mojej lazience :)








5. sprey do stop: alverde Relax kasztanowo-mietowy

moj ulubieniec z tamtego roku. na upaly i spuchniete nogi to moj wybawca. kładę sie z nogami do góry i psikam tym cudakiem kasztanowym z mieta i jestem wniebowzięta! ochlodzenie natychmiastowe i w dodatku opuchlizna schodzi po kilku chwilach ( pewnie efekt nog w gorze no i moze troche tez zasługa tego spreyu)
bardzo przyjemnie pachnie tak świeżo. nie pozostawia nic na skorze zadnych tlustych filmow ani nic takiego. czy nawilza? hmm.. nie ma takiego zadania ale w sumie jakiegos wysuszenia po nim nie zauważyłam. zawsze jednak jak juz stopy dojda do siebie ta nakladam na nie maselko i ciesze sie super stopkami. :) 
jak mi sie kiedys skonczy to pewnie kupie ponownie ale jeszcze chwila do denka.









macie jakies zdanie na któryś z tych produktow? wiem ze marka alverde nie jest dostepna w polsce ale moze jednak ktoras z was miala okazje przetestowac ktorys z tych produktow. i jak bylo?


wtorek, 31 lipca 2012

denko: Lipiec

Wam tez tak czas szybko leci? dopiero co zrywalam kartke z kalendarza na lipiec a teraz juz "po lipcu". Kilka kosmetykow skonczylo swoj żywot dlatego warto cos o nich napisac. Zegnam sie z :

1. zelem do mycia twarzy: Biotherm Biosource tonizujacy zel z cynkiem z delikatnymi drobinkami
2. tonikiem: The Body Shop ogorkowy
3. podkladem: Bourjois healthy mix nr.52

A teraz każdy z osobna:

1. Zel do mycia twarzy : Biotherm Biosource tonizujacy zel z cynkiem z delikatnymi drobinkami


  

wlasciwosci: zel zawiera delikatne drobinki, pieknie pachnie, przezroczysta konsynstencja.
dzialanie: tonizujacy, myjacy, lekko zluszczajacy, przeznaczony do normalnej i mieszanej cery. 
w uzyciu: dobrze sie go naklada, lekko sie pieni, troche dziwine sie zmywa i pozostawia taki jakby "film" na buzi - nie uzywalam go do zmywania oczu tak wiec nie wiem jak sie sprawuje do demakijazu oczu.
co ja o nim powiem: nie powalilo mnie jego dzialanie, ot zel jak zel, jedynie co powala to cena bo ponad 80 zl kosztowal. kupilam tylko dlatego ze dostalam na urodziny karte do douglasa i cos trzeba bylo kupic. a ze moja twarz wtedy szalała akurat (poczatek ciazy) to potrzebowałam czegos co ja ukoi i troszke wysuszy. na pewno mnie nie podraznil ani nie wysuszyl skory na wior. nic zlego o nim nie moge powiedziec.
czy go kupie ponownie: na pewno sama jeszcze raz go nie kupie, chociazby ze wzgledu na wysoka cene. mozna znalesc cos o lepszym dzialaniu i o wiele tanszego.


2. Tonik ogorkowy z  The Body Shop

  

wlasciwosci: pachnie ogorkiem : troche za meczaco i wrecz mdlaco.
dzialanie: jak to tonik- tonizujace, odświeżające.
w uzyciu: nie pozostawia nic na skórze żadnych filmów i tym podobnych,
co ja o nim powiem: myslalam ze bedzie troszke rozjasnial skore ale nic takiego nie zauważyłam. najwazniejsze dla mnie ze nie powoduje sciagniecia ani nadmiernego wytwarzania sebum. nie pozostawia klejacego filmu na twarzy (bo sa i takie co takie cudo zostawiaja i twarz trzeba umyc ponownie a z winowajca sie "bujac" az do denka) skora jest po nim odswiezona i gotowa na przyjecie kremu
czy kupie ponownie: raczej nie. to byla jadnorazowa przygoda. chyba jak trafie na jakis mega bubel i bede chciala kupic cos sprawdzonego. 



 3. Podklad rozswietlajacy: Bourjois healthy mix nr.52



wlasciwosci: lekki podklad rozświetlający (za bardzo nie roumiem niby jak ma to robic poniewaz nie zawiera zadnych drobinek), lekka konsystencja, przecudny owocowy zapach !

dzialanie: ma nadawac zdrowy wyglad ze wzgledu na te wszystkie drogocenne skladniki. pilegnacja i nawilzenie w jednym.
w uzyciu: dobrze sie rozprowadza, nie tworzy maski, nie zapycha porow, kryje od lekko do srednio.
co ja o nim powiem: to jest moj ulubieniec! odpowiednik Vichy area teint tylko troszke tanszy i ladniejszy w zapachu. bardzo go polubilam. nie umiem sie ustosunkować co do tego rozswietlenia ze wzgledu na skladniki jak i do pielegnacji czy nawilzenia. sa od tego w sumie kremy. nie wysusza to na pewno, pieknie stapia sie ze skora, nadaje jej zdrowy wyglad. co do krycia to na "specjalne miejsca" trzeba sie wspomóc bo sam nie da rady. na mojej mieszanej cerze sprawdzil sie super, zero rolowania czy spływania. trzeba go troszke przypudrowac i wtedy wyglada idealnie.bardziej na wiosne i jesien go polecam niz na lato ( ze wzgledu na lekka konsystencje, na lato tez sie oczywiscie nada,zależny co kto potrzebuje). co do opakowania to w plastikowej buteleczce z pompka kryje sie to cudo. na cala twarz starszy 1-2 pompki. tak wiec jest bardzo wydajny.
czy kupie ponownie: na pewno tak. obecnie mam jego brata(123 perfect). troche mniej jestem z niego zadowolona. no ale używam go dalej.


Miałyście któreś z tych produktów? tez sie u was sprawdzily czy moze nie za bardzo?

piątek, 15 czerwca 2012

pianka koloryzujaca Loreal nr.830

ostatni raz farbowalam wlosy u fryzjera a to bylo ponad dwa miesiace temu. dlatego nadszedl czas by wypowiedziec mala wojne moim odrostom. 
ale czym farbowac wlosy w ciazy? u fryzjera skusilam sie na farbe bez amoniaku z Loreala. faktycznie koloryzacja przebiegla bez żadnych nieprzyjemnosci czyli nie bylo szypania skory glowy ani zapachu. co w moim przypadku okazalo sie zbawienne.
z dotychczasowego numeru 10 przyciemnilam na 8 ale juz tak mi sie wyplukal ze ten moj wczoraj kladzony 830 dal i tak piekny kolorek blondu. gdyż idea byla taka zeby nie bylo widac za bardzo odrostow i pozniej samej sie nie meczyc samej soba widokiem odrostow oraz zeby nie farbowac za czesto zeby nie zaszkodzic mojemu lokatorowi. pomysl okazal sie super bo dopiero po 2 miesiacach zaczelam myslec o zlikwidowaniu odrostu. (to tak jako wprowadzenie w temat)

 Loreal sublime mousse nr. 830 sloneczny blond



do rzeczy:
juz kiedys mialam kilka pianek koloryzujacych dlatego wiedzialam "z czym to sie je". jedynie nie zwróciłam uwagi ze akurat ta lorealowa pianka ma amoniak w skladzie. troche sie tego obawialam ale niepotrzebnie. zapach wrecz minimalny i szczypania zadnego! naklada sie jak zwakla pianke do wlosow tak wiec super latwo i samemu mozna sobie to spokojna na glowine zapodac.

jak przebiegalo nakladanie:
zwyczajnie piankowo, od przodu potem tyl. najpierw na odrost. po 30 min nałożyłam na dlugosci to co sobie wczesniej zostawilam i po kolejnych 10 min umylam 2x wlosy i oto efekty.  

rezuiltat:
bardzo zadowalajacy! lubie i podoba mi sie to. pomiedzy wizytami u fryzjera bede sie tym maskowac (moje odrosty) i zadowalac. szczerze polecam. ja zaplacilam za swoja 5 eur a u fryzjera ostatnio ponad 200zl. a z efektu jestem rownie podobnie zadowolona.






no ale ocencie same :)

czwartek, 17 maja 2012

CIAZA PIELEGNACJA: delikatna pielegnacja-mycie

wymyslilam ze podziele sie z wami moimi doswiadczeniami kosmetycznymi pod katem pielegnacji w ciazy. podziele to na kilka czesci od mycia zaczynajac poprzez pielegnacje skory twarzy i ciala. pokaze wam jakie kosmetyki stosuje i dam znac jak sie umnie sprawdzaja te np. na rozstepy w ciazy albo kremy do twarzy. oczywiscie kazda z nas jest inna i ma inne wymagania szczegolnie w tym wyjatkowym stanie ale moze akurat którejś z was sie przydadza moje doswiadczenia. 

pisalam ostanio o zmianie mojej pielgnacji ktora byla "wymuszona" wrazliwoscia na zapachy tak dzisiaj wrzucam produkty, ktore towarzyszyly mi w pierwszych 3 miesiacach. podejzewam ze w PL sa one raczej niedostepne gdyz pochodza z niemieckiej drogerii "dm" ale i tak opisze je po krotce. moze komus sie przyda moja opinia.z regoly wybieram produkty Bübschen albo Hipp ale chcialam spróbować cos nowego z serii dla dzieci tak wiec padlo na te produkty.


 1. bybylove: zel od stop do glow (duze niebieskie)
- zawiera extrat z rumianku i penthenol
- nie zawiera barwnikow i konserwantow i parafiny

co do samego produktu:
- pachnie podobnie nawet bardzo do hippa ale niestety hippem nie jest, ten zapach jest tak drazniacy ze niestety uzylam tego tylko kilka razy i teraz służy mi jedynie do mycia pedzli  
- nie podraznia skory ale mysle ze i tak nie uzyla bym tego do mycia malego dziecka
ogolnie nie zachwycil mnie ten produkt byl tanszy niz hipp i wiecej go jest ale suma sumarum i tak musze zakupic hippa bo tego sie nie da uzywac. probowalam na cialo jak i na wlosy. na cialo jeszcze moglby byc ale na wlosy to porazka, nie da sie ich po tym rozczesac!


2. Balea med : ultra sensitive zel pod prysznic do bardzo wrazliwej skory
- nie zawiera sztucznych barwnikow, konserwantow i jest "bezzapachowy" , przeciwalergiczny tak  opis moze ma fajny, takiego akurat wtedy poszukiwalam ale niestety ta jego bezzapochowosc strasznie byla chemiczna i przy tym bardzo drazniaca. tak wiec uzylam kilka razy bo nie dalo sie wiecej.

3. bybylove: delikatny olejek z migdalowym olejkiem, wit.E, bio extraktem  z rumianku
- olejek jak to olejek: na mokra skore uzywam zazwyczaj zeby zaoszczedzic czas po prysznicu. podobny do hippa ale tak jak w przypadku tego zelu jedynie jest "podobny". zapach ma strasznie mocny niby ma byc delikatny dla dziecka ale testu mojego wrazliwego nosa nie przeszedl. uzylam kilka razy.

tak wiec podsumowujac te wszytskie produkty raczej sa srednie i nie za bardzo godne polecenia. moze w okresach mniej wrazliwego nosa by sie sprawdzily ale akurat wtedy gdy potrzebowalam specjalnej pielegnacji one nie spelnily moch wymagan.


4. babylove: chusteczki dla dzieci
to jedyny produkt od byblove ktory ja love. od zawsze sa ze mna i nigdy mnie nie zawodza. do odświeżenia w ciagu dnia, do rak i twarzy. sa super. ladnie pachna ale bardzo delikanie, nie zostawiaja tlustej warstwy na skorze. zawieraja rowniez extrat z rumianku i aloe-vera. nie zawieraja z kolei barwnikow, parafiny i alkoholu. godna polecenia.




co do pielgnacji w tych pierwszych 3 miesiacach to u mnie sprawdzily sie jedynie produkty z Nivea. ten zapach jedynie byl tolerowany przez moj bardzo ale to bardzo wrazliwy nos. niestety nie mam opakowan by pokazac co dokladnie stosowalam. ze tak powiem te "zwykle" podstawowe zele pod prysznic i nivea soft do ciala. ach ten zapach zawsze mnie urzeka i na szczesie nigdy nie zawodzi.




piątek, 20 kwietnia 2012

jestem

oj dawno mnie nie nie bylo...

troche sie poprzewracało w moim zyciu i nie za bardzo moglam pisac, szczegolnie o kosmetykach. a wszystko przez moj stan błogosławiony :) nie moglam uzywac wielu kosmetykow jak rowniez nie moglam kupowac nic nowego.i tak przez 3 miesiace. dla maniaczki kosmetyczniej takiej jak ja to bylo ciezkie przezycie;) ale dalam rade.a ze od wszystkiego mnie odzucilo a szczegolnie od mocnych zapachow to nie mialam o czym do was pisac. niechec byla w sumie do wszystkiego co pachnialo chociażby minimalnie!! jedynie na tapecie byly bezzapachowe kosmetyki ( jak kogos to interesuje to moge o tym napisac posta)

ale teraz juz ze mna lepiej i wszytsko wraca powoli do normy a wiec bede sie czesciej pojawiala i opisywala co tam w kosmetykowym swiecie ciezarowki piszczy.

środa, 22 lutego 2012

ESSENCE moje nowosci

po mojej dluuugiej przerwie oto kilka essenc-owych nowosci. weszlam tylko po bronzer no i jeszcze "capnęłam" dwa inne cudenka.

bronzer
essence compact powder matt

jest matowy taki jakiego szukalam od dawna, dobrze sie rozprowadza, nie robi plam, trzyma sie nawet niezle. moze nie caly dzien ale jego wiekszosc :)

kolor: bardzo fajny brazowy, nie za ciemny nie za jasny, i na pewno nie pomaranczowy. jak na moje blade lico wrecz idealny.



tusz
get big lashes : volume curl mascara

wzielam przez przypadek ale nie żałuję! bardzo dobra mascara. i ta szczoteczka! na poczatku troche byl za mokry i trzeba sie bylo przyzwyczaic i wprawic do uzywania tej ogromniastej szczoteczki ale po wprawie efekty sa super!
- pieknie podkreca rzesy nawet bez zalotki
- robi piekny wachlarz z rzes
- nie skleja
- piekna czern
- nie opsypuje sie, nie odbija, nie robi pandy - za taka cene to moj hit!

oto dowod: szczoteczka ma okolo 2,5 cm.
aha i jeszcze jedno dosc wazne - jest bardzo mieciutka co po tych wszystkich sylikonowych grzebykach wprawia moje oczy i rzesy w jeszcze wiekszy zachwyt bo nie drapie mnie po powiece.


i na koniec blyszczyk
XXXL nudes kolor 05 forever rose


kolor: myslalam ze jest bardziej pomaranczowy, nie sprawdzilam wczesniej i wzielam w ciemno. ale i tak moze byc. na codzien jak znalazl! bardzo delikatny kolorek, bardziej nablyszcza i dzieki malutkim drobinkom daje efekt mokrych ust. fajny!


zakupki na tak zwanego "szybkiego" ale bardzo udane. mialyscie ktores z tych moich nowych nabytków? jak sie u was sprawują?